Strefa gwiazd

21 sierpień 2013
Utalentowany, młody tancerz, trzykrotny mistrz świata w kategorii jazz, show dance i modern, solista teatru Caro Dance. Cała Polska zobaczyła jego niesamowite taneczne zdolności w VII edycji programu You Can Dance, z której Brian wyszedł zwycięsko, zdobył główną nagrodę i wyjechał na warsztaty do Los Angeles. W rozmowie z naszą blogerką odpowiada o sobie i o tym jak program You Can Dance zmienił jego życie.
Fatless: W telewizji jesteś przedstawiany jako zwycięzca You can dance, rzadziej jednak słyszymy o Twoich licznych mistrzowskich tytułach zdobytych nie tylko w Polsce, ale również na turniejach ogólnoświatowych. Ilość zdobytych medali ukazuje jak długą i trudną drogę musiałeś przejść aby znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteś dzisiaj. Kiedy i jak zaczęła się Twoja przygoda z tańcem?
Brian Poniatowski: Zachęciła mnie do tego córka przyjaciółki mojej mamy, która tańczyła w Caro Dance, opowiadała mi o występach i turniejach. Gdy miałem 14 lat zdecydowałem się na rozpoczęcie treningów, mama była temu przeciwna, sądziła, że to już za późno na rozpoczęcie tanecznej kariery, dlatego na pierwsze zajęcia do Siedlec, w tajemnicy przed mamą, zawiózł mnie tata.
Fatless: Co uważasz za swoje dotychczasowe największe osiągnięcie w dziedzinie tańca?
Brian: Na pewno najwięcej zmian w moim życiu przyniosła mi wygrana w You can dance, było to świetne doświadczenie, ale za największe osiągnięcie taneczne uważam zdobycie tytułu mistrza świata w kategorii solo dorośli - show dance na turnieju w Rieza w 2008 roku. Są to najbardziej prestiżowe mistrzostwa i żadnemu Polakowi do tej pory nie udało się zdobyć na nich tego tytułu.
Fatless: Każda kariera sportowa wymaga wielu wyrzeczeń, bardzo je odczuwałeś?
Brian: Oczywiście było wiele wyrzeczeń, na przykład gdy moi rówieśnicy bawili się na imprezach ja spędzałem wieczory na sali treningowej. Ale to wszystko się opłaciło, teraz robię to co kocham i potrafię się dzięki temu utrzymywać. Fizycznie nigdy nie odczuwałem większych niedogodności, ani nie doznałem poważniejszej kontuzji.
Fatless: Co poradziłbyś ludziom, którzy marzą o takiej karierze jak Twoja?
Brian: Przede wszystkim- nigdy nie jest za późno, żeby zacząć spełniać swoje marzenia. Jeśli charakteryzujesz się pracowitością, cierpliwością i ambicją, możesz osiągnąć każdy cel.
Fatless: Niedawno wróciłeś z Los Angeles, czy tam ludzie bardziej dbają o siebie niż w Polsce?
Brian: Zdecydowanie! Nie widziałem tam ani jednej otyłej osoby, ludzie mają tam świra na punkcie ćwiczeń i zdrowego odżywiania.
Fatless: Czy modę na kult ciała uważasz za próżność czy pozytywne zjawisko i chęć dbania o swoje zdrowie?
Brian: Jak najbardziej pozytywne zjawisko, zadbane ciało wpływa pozytywnie na zdrowie jak i samopoczucie.
Fatless: Wygląd zewnętrzny to bardzo istotny element w życiu osoby medialnej. Zatem jak dbasz o siebie?
Brian: Po za treningami tanecznymi, staram się chodzić 3 razy w tygodniu na siłownię, oraz na saunę parowa. Po wysiłku fizycznym czuję się zrelaksowany i naładowany pozytywną energią. Od września, planuje tez przejść na dietę, aby treningi na siłowni przynosili większe efekty. Unikam niezdrowego jedzenia, słodyczy. alkoholu w dużych ilościach. Dużym krokiem w stronę zdrowego tryby życia na pewno było rzucenie palenia papierosów jakieś pół roku temu, polecam to wszystkim palaczom, teraz jestem szczęśliwszym człowiekiem.
Fatless: Lubisz korzystać z zabiegów odnowy biologicznej?
Brian: Lubię, ale nie za bardzo mam na to czas...bardziej masaże rozluźniające.
Fatless: Czy lubisz podróżować? A jeśli tak, to jaki jest twój ulubiony kierunek?
Brian: Podróże to jest moje ulubione zajęcie w życiu...kocham podróżować, poznawać nowe miejsce, nowych ludzi, bardzo dużo podróżuję w ciągu roku...dzięki pracy, ale tez i samemu sobie organizuje urlopy czy wyjazdy. Moim ukochanym miastem jest NYC, pamiętam do dziś jak miałem 16 lat, wyszedłem z lotniska JFK w NYC i od razu pokochałem ten klimat, ludzi, architekturę. NYC staram się odwiedzać każdego roku.
Fatless: Moją słabością jest…
Brian: ...na pewno uzależnienie od telefonu...ale pracuje już nad tym ;-) kawa ze starbucksa, buty.
Fatless: Czy programy typu talent show są przepustką do kariery, czy raczej to podcinanie skrzydeł (w przypadku porażki)?
Brian: Raczej bym zgodził się z pierwszym stwierdzeniem, czyli przepustka do kariery. Dużo tez zależy od tego kto ma jakie podejście. Ja osobiście nie oczekiwałem że stanę się celebrytą po moim programie, bo tego nie chciałem. Jestem artystą, i bardziej mnie kreci występowanie na scenie w teatrze, niż chodzenie po eventach i stawanie na ściankach. ale oczywiście program pomógł mi, mieszkałem 3 miesiące w Los Angeles gdzie mogłem się szkolić u najlepszych, to był wspaniały okres mojego życia, za którym bardzo tęsknie. Teraz są już nowe plany i cele do których dążę.
rozmawiała Laura Kunczik, autorka bloga: fat-less.blogspot.com

ZOBACZ TAKŻE:
Fitness na taśmach
Wywiad z Michałem Malitowskim
Waleczny fitness
Brian Poniatowski: Zachęciła mnie do tego córka przyjaciółki mojej mamy, która tańczyła w Caro Dance, opowiadała mi o występach i turniejach. Gdy miałem 14 lat zdecydowałem się na rozpoczęcie treningów, mama była temu przeciwna, sądziła, że to już za późno na rozpoczęcie tanecznej kariery, dlatego na pierwsze zajęcia do Siedlec, w tajemnicy przed mamą, zawiózł mnie tata.
Fatless: Co uważasz za swoje dotychczasowe największe osiągnięcie w dziedzinie tańca?
Brian: Na pewno najwięcej zmian w moim życiu przyniosła mi wygrana w You can dance, było to świetne doświadczenie, ale za największe osiągnięcie taneczne uważam zdobycie tytułu mistrza świata w kategorii solo dorośli - show dance na turnieju w Rieza w 2008 roku. Są to najbardziej prestiżowe mistrzostwa i żadnemu Polakowi do tej pory nie udało się zdobyć na nich tego tytułu.
Fatless: Każda kariera sportowa wymaga wielu wyrzeczeń, bardzo je odczuwałeś?
Brian: Oczywiście było wiele wyrzeczeń, na przykład gdy moi rówieśnicy bawili się na imprezach ja spędzałem wieczory na sali treningowej. Ale to wszystko się opłaciło, teraz robię to co kocham i potrafię się dzięki temu utrzymywać. Fizycznie nigdy nie odczuwałem większych niedogodności, ani nie doznałem poważniejszej kontuzji.
Fatless: Co poradziłbyś ludziom, którzy marzą o takiej karierze jak Twoja?
Brian: Przede wszystkim- nigdy nie jest za późno, żeby zacząć spełniać swoje marzenia. Jeśli charakteryzujesz się pracowitością, cierpliwością i ambicją, możesz osiągnąć każdy cel.

photo/facebook.com
Fatless: Niedawno wróciłeś z Los Angeles, czy tam ludzie bardziej dbają o siebie niż w Polsce?
Brian: Zdecydowanie! Nie widziałem tam ani jednej otyłej osoby, ludzie mają tam świra na punkcie ćwiczeń i zdrowego odżywiania.
Fatless: Czy modę na kult ciała uważasz za próżność czy pozytywne zjawisko i chęć dbania o swoje zdrowie?
Brian: Jak najbardziej pozytywne zjawisko, zadbane ciało wpływa pozytywnie na zdrowie jak i samopoczucie.
Fatless: Wygląd zewnętrzny to bardzo istotny element w życiu osoby medialnej. Zatem jak dbasz o siebie?
Brian: Po za treningami tanecznymi, staram się chodzić 3 razy w tygodniu na siłownię, oraz na saunę parowa. Po wysiłku fizycznym czuję się zrelaksowany i naładowany pozytywną energią. Od września, planuje tez przejść na dietę, aby treningi na siłowni przynosili większe efekty. Unikam niezdrowego jedzenia, słodyczy. alkoholu w dużych ilościach. Dużym krokiem w stronę zdrowego tryby życia na pewno było rzucenie palenia papierosów jakieś pół roku temu, polecam to wszystkim palaczom, teraz jestem szczęśliwszym człowiekiem.
Fatless: Lubisz korzystać z zabiegów odnowy biologicznej?
Brian: Lubię, ale nie za bardzo mam na to czas...bardziej masaże rozluźniające.
Fatless: Czy lubisz podróżować? A jeśli tak, to jaki jest twój ulubiony kierunek?
Brian: Podróże to jest moje ulubione zajęcie w życiu...kocham podróżować, poznawać nowe miejsce, nowych ludzi, bardzo dużo podróżuję w ciągu roku...dzięki pracy, ale tez i samemu sobie organizuje urlopy czy wyjazdy. Moim ukochanym miastem jest NYC, pamiętam do dziś jak miałem 16 lat, wyszedłem z lotniska JFK w NYC i od razu pokochałem ten klimat, ludzi, architekturę. NYC staram się odwiedzać każdego roku.
Fatless: Moją słabością jest…
Brian: ...na pewno uzależnienie od telefonu...ale pracuje już nad tym ;-) kawa ze starbucksa, buty.

photo/gazeta.pl
Fatless: Czy programy typu talent show są przepustką do kariery, czy raczej to podcinanie skrzydeł (w przypadku porażki)?
Brian: Raczej bym zgodził się z pierwszym stwierdzeniem, czyli przepustka do kariery. Dużo tez zależy od tego kto ma jakie podejście. Ja osobiście nie oczekiwałem że stanę się celebrytą po moim programie, bo tego nie chciałem. Jestem artystą, i bardziej mnie kreci występowanie na scenie w teatrze, niż chodzenie po eventach i stawanie na ściankach. ale oczywiście program pomógł mi, mieszkałem 3 miesiące w Los Angeles gdzie mogłem się szkolić u najlepszych, to był wspaniały okres mojego życia, za którym bardzo tęsknie. Teraz są już nowe plany i cele do których dążę.
rozmawiała Laura Kunczik, autorka bloga: fat-less.blogspot.com

ZOBACZ TAKŻE:
Fitness na taśmach
Wywiad z Michałem Malitowskim
Waleczny fitness
Ilość wyświetleń: 4040
Polecane hotele
Powiązane artykuły