Utrzymanie zgrabnej figury jest trudne dla kobiet. Z jednej strony marzymy o idealnej sylwetce, by być atrakcyjniejszą, natomiast z drugiej nie możemy (a może nie chcemy) zrezygnować ze swoich żywieniowych nawyków. Podejmujemy decyzję o błyskawicznej diecie cud, a rezultatem tego jest efekt jo-jo. Trzeba z tym skończyć. Kobiety z całego świata zdradzają, jak utrzymać szczupłe ciało nie rezygnując ze swoich ulubionych dań.

Europejki polecają
Francuzki uważane są za jedne z najzgrabniejszych (i najszczuplejszych) kobiet na Starym Kontynencie. Jaki jest ich sekret? Otóż cała tajemnica polega na odpowiednich porcjach i powolnym konsumowaniu posiłków. Trzeba mieć na uwadze, że Francuzki nigdy nie proszą o dokładkę. Na ich talerzach możemy zobaczyć sałatki oraz naturalne, nieprzetworzone produkty. Poza tym, między posiłkami piją dużo wody. Słodycze są jak najbardziej dozwolone, ale tu pojawia się haczyk. Zamiast całek tabliczki czekolady, mieszkanki Francji częstują się tylko jedna kostką. Jaką cenną radę możemy od nich przejąć? Przede wszystkim powinnyśmy jak ognia unikać jedzenia w pośpiechu i koncentrować się na jakości naszych dań.

Zaskakujący może być fakt, że tylko 9% Włoszek jest otyłych (wg raportu Urzędu Statystycznego Unii Europejskiej). Jak to możliwe, skoro żyją w kraju pizzy i makaronów? Powszechnie wiadomo, że sam makaron nie jest tuczący, dopiero przez sosy przybieramy na wadze, o czym mieszkanki Włoch doskonale wiedzą. Jaki jest ich sekret? Gospodynie domowe serwują makaron ugotowany „al dente”, przez co ma on niski indeks glikemiczny. Efektem tego danie z makaronu powoli i równomiernie uwalnia energię, dzięki temu czujemy się syte przez wiele godzin.

Mieszkanki Węgier do swoich potraw dodają kwaśne ogórki, kapustę oraz paprykę. Jednak sekretnym składnikiem każdego dania jest ocet. Jaki jest tego efekt? Kwas octowy zmniejsza produkcje insuliny, która w dużych ilościach we krwi spowalnia proces spalania tłuszczu.

Azjatyckie sekrety
Mieszkanki japońskiej wyspy Okinawa wyznają zasadę „80%”. Na czym ona polega? Nasze azjatyckie koleżanki rezygnują z dalszego jedzenia w momencie, kiedy pojawia się pierwsze uczucie sytości. Właśnie wtedy nasz żołądek jest pełny w 80%, a dalsze konsumowanie sprawia, że nasz organ zaczyna się rozpychać i „żądać” kolejnej porcji. Czego możemy się nauczyć od mieszkanek Japonii? Przy pierwszym uczuciu sytości zakończyć posiłek i wstać od stołu.

Kuchnia tajska zyskała sławę piekielnie ostrej. W tamtym rejonie Azji popularnością cieszą się np. pikantne sałatki. Są one lekkostrawne, ale z dodatkami ostrych przypraw. Chilli czy curry rozgrzewają i przyspieszają przemianę materii. Poza tym pikantne dania jemy wolniej, przez co pochłaniamy go znacznie mniej.


Indyjskie koleżanki wierne są jednej zasadzie: główny i największy posiłek powinno się konsumować w południe. Niby nic odkrywczego? Jak mówi ajurweda, czyli systemu medycyny indyjskiej, agni („ogień trawienia”) przypada w czasie 10:00-14:00. Zatem na obiad zjedzmy lekką zupę, potem główne i obfite dania, a na deser owoc. Wieczorem spróbujmy zjeść 50% mniejszy posiłek, niż zazwyczaj.

Klaudia Kwiatkowska